Brak ustawy o energii odnawialnej oraz coraz większa świadomość wynikająca z doświadczeń innych gmin, powoduje, że już kilkadziesiąt rad gminnych w Polsce nie wyraziło zgody na budowę u siebie farm wiatrowych. Takim przykładem jest sąsiednia gmina Markuszów, gdzie Rada Gminy wykreśliła z planu zagospodarowania tereny wyznaczone pod budowę kilkunastu turbin wiatrowych. Pisała o tym prasa nie tylko lokalna, ale i ogólnopolska na przykład Nasz Dziennik:
Markuszów nie jest przykładem jedynym. Z tego, co wiemy, również Garbów wycofuje się z tej inwestycji, a w Końskowoli w proteście przeciwko budowie powstało stowarzyszenie “Gmina wolna od wiatraków”, gdzie zebrano ponad 1000 podpisów przeciw budowie oraz przeprowadzono akcję edukacyjną. Nie było to działanie, jak się sugeruje, posłanki Małgorzaty Sadurskiej, ale oddolna inicjatywa mieszkańców.
Za rok wybory i włodarze gmin mają dylemat do rozwiązania, czy za wszelka cenę dążyć do inwestycji przeciw zdecydowanej większości mieszkańców.
Jak wynika z analiz, podatki wpływające od ewentualnej inwestycji praktycznie równoważą się z subwencją wyrównawczą dla biedniejszych gmin (tzw. janosikowe), która w przypadku zwiększonych dochodów zostaje odebrana. Czy w tym wypadku taka inwestycja ma sens, tym bardziej, że powoduje konflikty społeczne?
Źródło : www. nasz abramów.pl